Czuję się jak przebita dętka. Widziałam takową wczoraj, w moim rowerze. Nie wyglądała na gotową do działania.
Też ze mnie masochistka, hehe. Ja, na głodówce, już 1/5 drogi za mną, a ja... oglądam program Buddy Valastro Gotuje! I co pół minuty 'mm, it's so delicious!' albo coś innego określającego jakie to dobre jedzenie mu tam spod palców wychodzi. Raz robił eklerki francuskie czy coś w tym stylu. Z czekoladą na wierzchu. Oglądałam to z miną jak srający kot na pustyni. Ma ktoś Michałki? ;)
Ogólnie to dziś się udało. Nie tłumaczę sobie tego w ten sposób 'ooo matko, jeszcze 16 dni, chyba umrę!'', tylko raczej 'To już 1/5 drogi za mną! Super. Jutro już będzie 1/4!'. No trzeba jakiegoś optymizmu, inaczej to się nie uda.
Nie jestem na takiej totalnej głodówce. Tzn. piję kawę z mlekiem. Z odrobiną mleka. Daje mi to energię i kofeina sama w sobie ucisza nasze poczucie głodu.
Dziś nie ćwiczyłam, ale, co dziwne, jak wstałam z łóżka to było jedno wielkie WOW. Dlaczego? ŻADNYCH bolących mięśni czy gnatów. Czyżby jakaś poprawa? :)
Jutro mam zamiar ćwiczyć. Albo zrobię te ćwiczenia z Cindy, albo rower, albo... to i to. Zobaczę jak będę się czuła.
Już mam plan wychodzenia z głodówki. No muszę go mieć, bo bez tego ani rusz. Moja ostatnia głodówka skończyła się katastrofą, bo zrobiłam to, czego domagał sie mózg - jadłam. Myślicie, że bycie głodnym jest okropne? Nie! TO było okropne. To uczucie to był koszmar. Z pewnością to się powtórzy. Pierwszy dzień dania organizmowi soków z owoców (rozcieńczonych wodą) da mu sygnał 'ej! Coś dostałem! Chcę więcej!'. Potem będzie gorzej. Pewnie coś w stylu 'Ej Ty! Ubieraj się i idź na pizze! A po drodze kup chipsy!'. Co trzeba zrobić? Nie ma cudownego środka. Mówisz organizmowi 'Spadaj!' i tyle możesz zrobić :)
Coś mi mówi, że mój plan co do wychodzenia będę jeszcze modyfikować. Ogólnie to jestem meeega kreatywna dzisiaj :O Ciągle jakieś pomysły. Uwielbiam rysować i pisać opowiadania ;) Może coś z tego będzie.
A teraz biorę się za sprzątanie pokoju. Mam wiecznie burdel, jak to możliwe? :/
Tak przy okazji, gdy moja mama wie co robię i mi mówi, że jak chcę zrobić twaróg i serwatkę uzyskać z PRAWDZIWEGO mleka, na czas wychodzenia z głodówki, i mi mówi, że lepiej kupić to nafaszerowane chemikaliami gówno ze sklepu to wiecie co? Czuję coś na ten kształt, bez urażania mamy:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz