Nie ćwiczyłam. Ale dzis było tak strasznie gorąco i wilgotno... tak duszno. Coś okropnego.
Im bardziej się zastanawiam tym bardziej się przekonuję do głodówki, którą będę dokładnie planować. Skoro potrafię nie jeść niczego, absolutnie niczego, pić tylko wodę i nawet czasami jakoś tam poćwiczyć, to dlaczego nie?
Dlaczego ma mi się nie udać wyjść z głodówki dokładnie tak jak zaplanuję? Bo co? Bo jedzenie? Nie.
Fuck this, tym razem się uda. Ćwiczę, a na wadze nie spadł nawet 1 gram, nic.
Tym razem się uda. Musi się udać.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz